Mój zawód pod każdym względem można nazwać zawodem kierowcy, jednak w przypadku większości osób rozmyślających na temat zatrudnienia w charakterze kierowcy, znajduje się niemal na końcu listy. Od 4 lat pracuję w Koszalinie w zawodzie kierowcy, który transportuje nie towary, a osoby. Zatrudniony jestem przez jedną z dużych koszalińskich firm, a w zakres moich obowiązków wchodzi przede wszystkim dowóz najważniejszych i najbardziej wpływowych członków zarządu wszędzie tam, gdzie sobie zażyczą, kierowca Koszalin.

Jako kierowca zatrudniony w oparciu o umowę o pracę, moim obowiązkiem jest dojazd wszędzie tam gdzie jestem potrzebny, niezależnie od dnia tygodnia czy pory dnia. Nie raz zdarzało mi się odbierać swoich pracodawców z zakrapianych alkoholem imprez, które kończyły się o 4 nad ranem w niedzielę. Mimo, że większości osób taka praca wydaje się być bardzo męcząca, ja nie narzekam. W ciągu tygodnia większość czasu spędzam w domu, a gdy dostaję zlecenie jest to zazwyczaj jeden, dwa kursy w ciągu dnia. Nieco intensywniej jest w trakcie weekendów, jednak do wszystkiego idzie się przyzwyczaić.

Jedną z większych wad tej pracy jest konieczność ciągłego bycia pod telefonem. Często zdarza mi się, że z komórką chodzę nawet do toalety czy kościoła. A nuż okaże się, że jeden z prezesów życzy sobie właśnie w tym momencie dojechać pod wskazany adres. Na szczęście dla mnie, moi pracodawcy rozumieją, że w niektóre miejsca mogą się wybrać sami, a z moich usług korzystają głównie wtedy, gdy jest to albo wymagane albo niezbędne.